Pogłoski o robaczywych jabłuszkach nie ustają. I narzekania, i biadolenia, a nawet groźby! Wciąż od Was słyszymy, że Apple to się kończy. Że ceny, że olaboga, a jakość #kiedyśtobyło, a teraz to wiadomo, bylejakość z tej jakości. Że już nie są innowacyjną firmą, że są w tyle za konkurencją hen hen, że chińczyki to wiedzą lepiej, jak robić telefony. Że Apple to tylko hajsy, PLNy i dolary, a ludzi mają gdzieś.

Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy macie rację, czy tendencja jest spadkowa, czy też nie.

Oto kilka wniosków! 🧐

Zacznijmy od cyferek

W świecie smartfonów od dawna walka toczy się między 3 gigantami: koreańskim Samsungiem, chińskim Huawei oraz amerykańskim Apple. W pierwszym kwartale roku 2019, na czele jak zwykle stanął Samsung, natomiast na drugie miejsce, po wielu latach, wskoczył Huawei. Podium zamyka tracące względem zeszłego roku Apple. Przegrana Apple? Otóż nie do końca, bo Apple to nie tylko smartfony. To również ipady, mac-i, tzw. wearables oraz usługi. iPhone stanowi tylko 54% przychodów, iPady to 8%, macki – 9%, wearables – 9%, i usługi Apple to aż 20% przychodów firmy, które wyniosły 11,5 miliarda dolarów. Całościowo, za pierwszy okres Q1, Apple zarobiło 58 miliardów dolarów. Jeśli chodzi o smartphony, to Apple traci w głównej mierze na rynku chińskim, co jest spowodowane ciągłymi sankcjami oraz wojnami patentowymi z Chinami. Spadek nie jest więc winą ani rzekomego braku innowacyjności, ani cen, ani mniejszej ilości fanów jabłka. Po prostu: polityka. Przynajmniej w głównej mierze.

„Amazing” by Apple

Nikt tak wiele razy podczas prezentacji nowych urządzeń nie używa słowa „amazing” jak to robi Apple. I tak na dzień dzisiejszy wygląda ich innowacyjność — wystarczy powiedzieć, że coś jest „amazing”, aby każdy z producentów podłapał to i stworzył chodź jedno urządzenie, które jest klonem iPhona. Najlepszym przykładem kopiowania Apple, a raczej upowszechniania ich technologii, jest niesławny notch czyli wcięcie w wyświetlaczu. Możliwe, że nie wiedzieliście, ale to nie Apple było pierwszą firmą, która zastosowała wcięcie w ekranie. Pierwszym telefonem z notchem był essential phone, którego historię może opowiemy innym razem. Apple natomiast zrobiło to, co wychodzi im najlepiej: zapożyczyło patent na „innowacyjność”, ulepszyli co się dało i wpakowali do iPhona X pod nazwą FaceID, które do tej pory jest najlepszym skanerem twarzy dostępnym w telefonach. Parę miesięcy po prezentacji Apple rynek zalała cała masa smartphonów z wcięciami różnego rodzaju tj: łezka, standardowy notch, oraz potwór z lochness w Pixelu 3 XL. Dokładnie tak samo wyglądała historia z umiejscowieniem aparatów: w chwili kiedy Apple pokazał w iPhonie X, inni producenci zaczęli kopiować to rozwiązanie na miliony sposobów.

Rzeczywiście na dzień dzisiejszy możemy zarzucić Apple, że nie uświadczymy żadnych zmian wizualnych w iPhonach XS – ale literka S w nazwie zawsze oznaczała podrasowaną wersję poprzednika, a nie kompletnie nowy wygląd. A to już zmienia postać rzeczy.

Drogi Applu, pora na zmianę polityki

Kiedy inni mówią więcej, więcej, Apple nieustannie odpowiada: drożej drożej. Jak większość z Was zauważyła, największym problemem produktów od Apple są ich CENY, które z roku na rok są coraz wyższe i wyższe. W dodatku, kupując telefon za 7000 zł, oczekujemy, że w standardzie otrzymamy chociaż szybką ładowarkę, ale nie – chcesz to sobie kup. Za ile? Za 229 zł! W Polsce oraz na świecie Apple jest coraz bardziej wyśmiewany za swoje ceny, gdzie za każdą oficjalną rzecz z logiem nadgryzionego jabłka musimy zapłacić 3 razy więcej niż u konkurencji. Szczególnie że ta konkurencja coraz częściej podstawowe akcesoria dorzuca w zestawie. I powiedzmy sobie szczerze: tak powinno być, bo telefon w zestawie bez ładowarki, to już przesada.

Kto bogatemu zabroni

Jak to się mawia, kto bogatemu zabroni. W Apple wiedzą, co robią. Ich produkty nie są już (przynajmniej w większości) przeznaczone dla każdego – lecz dla wybranych. Wybranych, którzy po zakupie ich urządzeń doświadczą genialnego i najlepszego na świecie ekosystemu w mobilnych technologiach i z niechęcią będą chcieli się z nim rozstać. Więc jeśli ich następny iPhone XVIII będzie kosztował 13000 zł to i tak będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki. Dlaczego? Bo to jest właśnie Apple i ich AMAZING w prawdziwym wydaniu, może #kiedyśtobyło, a #teraztonima, ale Apple było, jest i będzie. I ma się bardzo dobrze. W dodatku, mimo że już wiemy, że iPhone Xi nie wprowadzi rewolucji – i tak będziemy oglądać konferencje z zapartym tchem : ) Apple = Amazing. Po prostu.


Są luksusowe perfumy. Są luksusowe torebki. I są luksusowe telefony. Telefony, które są marką samą w sobie, które nie kupuje się z bardzo racjonalnych pobudek, ale dla samej chęci posiadania i wydania na coś, na co nie każdy może sobie pozwolić. Nie należysz do tego grona, nie rozumiesz, o co kaman? Telefon za 7 klocków, siriusly? Nie ma problemu. Masz Samsunga, masz Huawei’a, a jeśli i to za wysoka półka – masz antyflagowce Xiaomi. I tyle w temacie 😉

 

A gdybyś chciał pogadać, wpadaj do nas śmiało 👉 KLIK  📌